MIĘDZYNARODOWY OBÓZ DLA BYŁYCH JEŃCÓW ALIANCKICH W REMBERTOWIE

W 1944 r. armia radziecka posuwając się na zachód, na terenach polskich i niemieckich oswobadzała obozy jenieckie utworzone przez władze III Rzeszy dla jeńców różnych narodowości koalicji antyhitlerowskiej. Jeńcy z tych obozów byli kierowani przez dowództwo radzieckie na wschód, na zaplecze przesuwającej się linii frontu. Dla takich byłych jeńców alianckich w 1944 r., po zajęciu Rembertowa przez armie radziecką został tam utworzony na terenie byłego Centrum Wyszkolenia Piechoty (obecnie siedziba Akademii Obrony Narodowej) zbiorczy obóz dla różnych narodowości.
Do tego obozu byli kierowani b. jeńcy następujących narodowości: Amerykanie, Anglicy, Francuzi, Grecy, Jugosłowianie, Kanadyjczycy, Rumuni i Włosi. Kierowano tam oficerów, podoficerów i szeregowców różnych formacji. Całością obozu kierowała radziecka komenda, a poszczególne narodowości miały własne komendy. Zwykle komendantem obozu był najstarszy stopniem oficer. Niektóre narodowości miały w swych gronach kapelanów wojskowych np. Włosi. Część jeńców włoskich, nie wiadomo skąd, posiadała cywilne ubrania, które nosili wychodząc na teren Rembertowa. Pozostali jeńcy nosili uniformy wojskowe. W najgorszym stanie fizycznym, w zniszczonym umundurowaniu byli jeńcy rumuńscy.

Jeńcy mogli się swobodnie poruszać poza terenem obozu. Przydzielane jeńcom, często wygłodniałym, racje żywnościowe były niewystarczające. Wobec tego powstał handel wymienny między jeńcami i mieszkańcami Rembertowa. Różne posiadane przedmioty jeńcy wymieniali zwykle na żywność i pieniądze. Między jeńcami i mieszkańcami nawiązane zostały różne kontakty, nie tylko handlowe.
Jeńcy byli zapraszani przez mieszkańców do domów i ożywiani.
Rembertowskie dziewczęta flirtowały z młodymi jeńcami pokonując jakoś bariery językowe. Proboszcz ks. Stanisław Skrzeszewski podejmował obiadami oficerów włoskich. Kuzynka ks. Skrzeszewskiego - Janina Pyszna udostępniła autorom zdjęcia oficerów włoskich - ppłk. Saporettiego z miejscowości Este w prowincji Padwa i mjr. Umberto Cattarosiego z miasta Udine, ośrodka administracyjnego w prowincji Udine.


ppłk. Saporetti


mjr. Umberto Cattarosi

Mimo starań autorów w ambasadzie włoskiej nie udało się ustalić ich powojennych losów. Wśród jeńców włoskich był potomek, znanego arystokratycznego rodu Viscontich. Później w Rzymie odwiedzali go zaprzyjaźnieni mieszkańcy Rembertowa.

W zimie i wiosną 1945 roku małżonkowie Stanisława i Stanisław Graf opiekowali się młodą Francuzką z niemowlęciem, wywiezioną na roboty do Niemiec; ojcem dziecka był jeniec - Francuz z obozu w Rembertowie. Byli u nich do wyjazdu jeńców francuskich. Jeńcy włoscy rewanżowali się mieszkańcom organizując dla nich różne występy (muzyka, śpiew)

W nieznanych okolicznościach zginęło dwóch jeńców włoskich, ciała ich znaleziono w okolicy byłych Zakładów Amunicyjnych "Pocisk". Zostali pochowani przy udziale włoskiego kapelana, ks. Carlo i Janiny Pysznej, wówczas przedstawicielki Urzędu Miasta w Rembertowie. W księdze zgonów parafii nie odnotowano tych zgonów, a grobów nie odnaleziono.
Prawdopodobnie zostali ekshumowani wraz ciałami polskich żołnierzy poległych w 1944 r. i przeniesionych na cmentarz wojenny.

Po kapitulacji Niemiec i zakończeniu wojny w 1945 r. rozpoczęły się wyjazdy jeńców z obozu do rodzinnych krajów. Pierwsi wyjechali Amerykanie, Anglicy i Kanadyjczycy, później Francuzi. Jako ostatni wyjechali Włosi okrężną drogą przez Związek Radziecki. Wyjazdy z obozu w Rembertowie odbywały się w następujący sposób. Jeńcy poszczególnych narodowości uformowani w kolumnę, z chorążymi z flagą narodową na czele, maszerowali z obozu obecną Al. Gen. Antoniego Chruściela "Montera" na bocznicę obok stacji kolejowej. Tam byli załadowywani do przystosowanych do takiego transportu wagonów towarowych. Jeńcy niektórych narodowości przed wejściem do wagonów, stojąc jeszcze w kolumnie, śpiewali swój hymn narodowy, a wagony dekorowali flagami narodowymi. W taki sposób opuszczali Rembertów.

Obóz zlikwidowano w drugiej połowie 1945 r. Może warto istnienie tego niezwykłego obozu jakoś upamiętnić w formie tablicy przy bramie głównej Akademii Obrony Narodowej i ocalić od zapomnienia tę cząstkę wojennej historii.

Autorami opracowania są zmarli przed kilkoma laty Kazimierz Nowak oraz Włodzimierz Graf