Pomiedzy stacja a poligonem moj dziadek mial sklep. W czasie jednych z tych przemarszow rolnik dostawial furmanka warzywa do sklepu mojego dziadka, a mojej 19 lat mamie wpadl do glowy pomysl rozlozyc buraki i kartofle wzdloz drogi. Zolnierze Radziecy byli tak wyglodniali za rzucili sie na te warzywa ( cala kolumna ). Zandarmi z psami skierowali sie do sklepu ( a moja mama uciekla do pobliskiego domu zburzonego przez bombe i skryla sie w piwnicy. W sklepie byl dziadek i moja ciocia Marysia , zandarmi gotowi byli ich roztrzelac ale ze wspomien rodzinnych zycie zawdzieczaja temu ze dziadek stracil obie nogi 1921 roku. Niemcy zaczeli rozmawiac i moja ciocia pocerowala im porwane welniane rekawiczki. Moze ktos pamieta to wydarzenie i moich dziadkow - Hipolit i Anna Popkiewicz
09.04.2009 02:00
D.P.
Gość
jeĹcy
Polacy zawsze poszkodowani w tej wojnie , moja babcia opowiadaĹa jak w '45 /co prawda nie w Rembertowie/ chciaĹa podaÄ wiadro wody jeĹcom niemieckim prowadzonym w kolumnie i chciali do niej strzelaÄ Rosjanie