Te dwa kominki na dachu domu (w tle) to miejsce gdzie mieszkałam z Rodzicami i rodzeństwem (pod nr 38). Pochody pamietam z dzieciństwa. Tato musiał dekorować na 1-go wystawę sklepową. Tak jak i wszyscy inni. Pamietam,że jezdnia ulicy jeszcze była brukowana.